Na pewno Jupiter nie był bezowocny. Od początku wiedziałam czego chcę, mudrę trzymałam na wysokości serca, w większości praktykowałam 62 minuty.
Faktycznie sporo zaczęło się dziać w kierunku realizacji moich planów i zamierzeń, ale później jakoś to wszystko zastopowało. Byłam trochę rozczarowana, ale nie zaprzestawałam praktyki, tylko zmieniłam sposób myślenia. Pomyślałam, że może to nie jest odpowiedni moment, by moje plany się zrealizowały, albo, że może to nie jest do końca to czego potrzebuję w życiu (że bardziej to jest to czego chcę niż potrzebuję). Otworzyłam się na to co przychodzi i przyszło mnóstwo innych rzeczy, sytuacji. Po prostu Prosperity popłynęła w inne kierunki, rejony i muszę powiedzieć, że czuję się z tym bardzo dobrze i jestem wdzięczna. Jestem wdzięczna Wszechświatowi, Bogu, Aniołom, Tobie Aga za prowadzenie i sobie za wytrwałość 🙂
Dziękuję i pozdarwiam,
Sat Nam,
0 komentarzy